piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 4.

~Next Day~
[Ania]
Obudziłam się tuż przed 11, ale tylko i wyłącznie dlatego, że Robert siedział u mnie do bardzo późna. Rozstaliśmy się chyba dopiero po 4, śmiał się biedak, że trener go zabije. Wzięłam prysznic, ubrałam się, zjadłam pożywne śniadanie i usiadłam przed telewizorem. Leciała akurat jakaś komedia romantyczna, nie powiem, żebym jakoś uwielbiała te filmy, ale postanowiłam obejrzeć. Miałam przełączyć, bo była reklama, ale dostałam sms-a.
"Mam nadzieje, że niedługo się zobaczymy :* Robert"
"Wyjeżdżasz już ?!"
"Za godzinkę ;)"
"Nie możesz wyjechać bez pożegnania :p"
"Trener mnie nie wypuści :/ już i tak jest zły"
"Dobra to ja przyjadę do Waszego hotelu"
"Nie możesz nadwyrężać nogi"
"Trudno, będę za 20 minut"
"Do zobaczenia :*"
Nic nie odpisałam, tylko włożyłam telefon do kieszeni, zabrałam portfel, klucze i wyszłam z mieszkania. Wsiadłam do autobusu, bo akurat jechał jeden z tych, które zatrzymują się niedaleko hotelu. Po 4 przystankach wreszcie mogłam wysiąść, powoli doszłam do hotelu. Nie wiedziałam jak mam się spotkać z Robertem, więc postanowiłam podejść do recepcji.
-Dzień dobry ja chciałam się zapytać na którym piętrze są piłkarze, a dokładniej pan Robert Lewandowski
-Przykro mi, nie mogę udzielić pani tej informacji
-No, ale ja jestem jego dziewczyną - palnęłam - on zaraz wyjeżdża i chcieliśmy się pożegnać
-Proszę chwilkę poczekać - odszedł, zadzwonił gdzieś i chwile rozmawiał. Za chwile na dole zjawił się Lewy - czy to jest pańska dziewczyna ?
-Tak - odparł zdziwiony
-W takim razie przepraszam za zamieszanie
-Nie ma sprawy, chodź Aniu - pociągnął mnie za rękę, a za kilka minut usiedliśmy na jakiejś kanapie
-Robert przepraszam, ale on nie chciał mi nic powiedzieć, więc pomyślałam, że jak powiem, że jestem Twoją dziewczyną to coś da
-Spokojnie, nie gniewam się
-Będziesz w Warszawie przed wyjazdem do Niemiec ?
-Nie wiem, ale raczej tak
-Mam nadzieje, że się spotkamy
-Na pewno
-Dziękuje za dotrzymanie mi wczoraj towarzystwa
-Cała przyjemność po mojej stronie - uśmiechnął się
-Bardzo trener się wkurzył ?
-Troszeczkę - zaśmiał się - troszeczkę bardzo
-To moja wina, przepraszam
-Daj spokój, gdybym nie chciał to bym tak długo nie siedział
-Musimy to kiedyś powtórzyć
-Następnym razem u mnie
-Hahahah - śmiałam się - dobrze
-Ania przepraszam, ale muszę już iść
-Jasne, rozumiem - przytulił mnie, a zaraz potem odszedł. Wyszłam przed hotel, zamówiłam taksówkę i 15 minut później byłam w swoim mieszkanku. Dopiero teraz posprzątałam w salonie, bo wczoraj mi się nie chciało, a wcześniej to w sumie też mi się nie chciało. Poinformowałam trenera, że w najbliższym czasie przyniosę mu zwolnienie lekarskie, wzięłam koc z sypialni i położyłam się na kanapie. Nic mi się nie chciało, dzień bez ćwiczeń był dla mnie jakiś dziwny.
[Robert]
Ania okazała się świetną dziewczyną, bardzo mi się spodobała. Była taka normalna, naturalna, miła. Spędziłem u niej cały dzień i pół nocy, do hotelu dotarłem przed 6, trener był wściekły, ale jakoś mu to wszystko wyjaśniłem i zrozumiał. Byłem bardzo zdziwiony jak Stachurska oznajmiła, że przyjedzie do mnie do hotelu, żeby się pożegnać. Niestety nie mogliśmy za długo porozmawiać, bo ja musiałem wracać do Poznania. Kocham piłkę, ale w takich właśnie momentach żałuje, że nie jestem na stałe w Warszawie. Zapakowaliśmy się całą drużyną do autokaru i ruszyliśmy. Droga minęła nam dobrze, wieczorem byliśmy już na miejscu. Zabrałem swoje rzeczy, zamówiłem taksówkę i podałem adres swojego mieszkania. Zdążyłem rozpakować walizkę i wstawić pranie, a moja mama zadzwoniła.
-Cześć synku, dojechaliście już ?
-Cześć, tak jestem już u siebie w mieszkaniu
-To bardzo dobrze. Co wczoraj robiłeś, bo nie mogłam się do Ciebie dodzwonić
-Wiesz miałem spotkanie
-Kłamiesz - zaśmiała się - byłeś z dziewczyną, prawda ?
-Tak, ale to tylko koleżanka
-Mam nadzieje, że kiedyś ją poznam
-Mamo, przecież mówię, że to tylko koleżanka
-Wszyscy tak zaczynają
-Tak, ale niektórzy zostają przy przyjaźni
-Na szczęście tylko niektórzy
-Oj mamo, ja nie muszę mieć dziewczyny. Mam jeszcze czas
-Jaki czas ? Robert niektórzy w Twoim wieku mają już dzieci
-Tak bardzo chcesz zostać babcią ? - zaśmiałem się
-Ja tego nie powiedziałam
-Wiem wiem, ja tylko sobie żartuje
-Jak Wam minęła podróż ?
-W porządku, daliśmy rade
-Ciesze się, synku przepraszam, ale ktoś dzwoni do drzwi
-Nie ma sprawy, pogadamy innym razem. Pa
-Pa - rozłączyła się, a ja schowałem telefon do kieszeni. Byłem strasznie głodny, więc zrobiłem sobie coś na szybko, a potem to zjadłem.
[Ania]
Cały dzień minął mi bardzo wolno, nie miałam na nic ochoty, więc leżałam tylko na kanapie i oglądałam telewizje. Nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło się, żebym nie trenowała przez kilka dni, a co dopiero miesiąc. Zdążyłam trochę przysnąć i zadzwonił mój telefon, nie sprawdzając nawet kto dzwoni wyciszyłam go i położyłam się z powrotem. Obudziłam się dopiero po 22, wzięłam telefon do ręki, a tam 23 nieodebrane połączenia od Roberta, nie chciałam go obudzić, więc napisałam do niego wiadomość.

"Śpisz ?"
"Nie :p czemu nie odbierałaś ?"
"Spałam :D przepraszam :* jak podróż ?"
"Dobrze :) dałem rade, ale już za Tobą tęsknię"
"Uważaj, bo się przyzwyczaję"
"Nie będę miał z tym problemu"
"Hahahaha :D miło <3"
"Jak noga ? :*"
"Lepiej ;) dzięki, że pytasz"
"Jutro mam trening, ale może na weekend wyrwę się do stolicy"
"Co Cie tak ciągnie do Warszawy ?"
"Ty <3"
"Wariat <3"
"Żadna nowość :p idę spać :* pa"
"Papa :*"
"Dobranoc <3"
"Dobranoc :*"
"Paaaaaa"
"Robert ! Idź wreszcie spać :D"
"Idę ..."
"Nie pisz już !"
"Ok :/"
Stwierdziłam, że zrobię mu niespodziankę i odwiedzę go w Poznaniu. Poszłam do sypialni, spakowałam swoje rzeczy, sprawdziłam pociągi, miałam jeden o 6 rano, więc stwierdziłam, że dam rade. Przygotowałam sobie jakieś przekąski na podróż, postawiłam walizkę przy drzwiach i poszłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy i poszłam spać.
~Next Day~
Wstałam o 4:30, spięłam włosy w koka, ubrałam się. Spakowałam do małej torebki telefon, portfel, klucze, chusteczki itd. Zjadłam śniadanko, zamówiłam taksówkę i o 5:50 czekałam już na peronie na pociąg. Do Poznania dojechałam przed 10:30, stanęłam przed stacją PKP i napisałam do Lewego.
"Jesteś w domu ?"
"Tak :) odwołali mi trening"
"Przyjedziesz po mnie ?"
"Hahaha :D kochana do Warszawy jest kawałek"
"Jakby to powiedzieć ... Jestem w Poznaniu, czekam przed stacją pkp"
"Jesteś boska <3 będę za 10 minut"

Tak jak napisał tak zrobił, po 10 minutach zjawił się po mnie. Włożył moją walizkę do bagażnika, pomógł mi wsiąść i pojechaliśmy do niego do domu.
-Ciesze się, że przyjechałaś
-Ja też - uśmiechnęłam się
-Do kiedy u mnie zostajesz ?
-Jeżeli mogę to tydzień
-Jasne, możesz nawet dłużej
-Zobaczymy jak będzie mi się u Ciebie podobało
-Już ja się postaram, żeby Ci się podobało
Dojechaliśmy do niego do domu, zjedliśmy obiad i do wieczora oglądaliśmy telewizje.
-Robert ja będę szła już spać
-Ok, w takim razie do zobaczenia jutro
-Zajmuje łazienkę
-Nie ma sprawy - wzięłam prysznic, wysuszyłam swoje ciemne włosy, założyłam piżamkę i poszłam spać do sypialni Roberta.
*****
 Ania w Poznaniu ... Myślicie, że coś się stanie między nią, a Robertem ? Pozdrawiam :*

5 komentarzy:

  1. Ciekawie się robi ;) . Pozdrawiam Żana :p .

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno zakochają się w sobie na dobre ..:D
    Świetny blog :)
    Zapraszam do siebie,dopiero zaczynam.http://ich-liebe-dortmund-fur-immer.blogspot.com/
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah i oczywiście obserwuję i czekam na kolejny rozdział *.*

      Usuń
  3. O jeju hał słit <3 już myślałam że zobaczą się dopiero przed wyjazdem do Niemiec :c a tu taka niespodzianka <3
    Świetny rozdział ;>
    Czekam na next
    Pozdrawiam/Nikola ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie myślę że coś się stanie, ja mam nadzieję. :D
    Chociaż nadzieja matką głupich (co ewidętnie do mnie pasuje :p),
    Super rozdział
    Czekam na następny
    Pozdrawiam /Julcia:******

    OdpowiedzUsuń