~Next Day~
[Ania]
Obudziłam się pierwsza, Robert tak słodko spał. Nie chciało mi się go zostawać, ale musiałam wyjść biegać. Delikatnie wstałam, zabrałam ubrania, które założyłam w łazience, napisałam chłopakowi kartkę i wyszłam na trening. Wróciłam dopiero po 2 godzinach, ale piłkarz jeszcze spał. Wzięłam prysznic, przebrałam się, ogarnęłam, zrobiłam śniadanie i poszłam obudzić Lewandowskiego.
-Robert wstawaj, zrobiłam śniadanie
-Która godzina ? - spytał jeszcze zaspany
-10:16
-O matko, już wstaje
-Ogarnij się, a ja czekam w kuchni
-Dobra - opuściłam sypialnie, postawiłam śniadanie na stole w kuchni
-Co się śmiejesz ? - zapytałam wchodzącego do kuchni Roberta
-Nie no nic - cmoknął mnie w policzek - tak w ogóle to cześć
-No cześć - zaśmiałam się
-Co dzisiaj robimy ?
-Nie wiem - westchnęłam - kino ?
-Arkadia czy Złote Tarasy ?
-Złote - uśmiechnęłam się
-A potem zakupy ? - zauważyłam grymas na jego twarzy
-Spacer
-Ok, zgadzam się na wszystko oprócz zakupów - uśmiechnął się
-Rozumiem
-Zrobię kawę, chcesz ?
-Nie dziękuje
-Ania biegałaś dzisiaj ?
-Tak, a co ?
-Nic, widziałem ciuchy w łazience
-Spoko
-Mogłaś mnie obudzić, pobiegałbym z Tobą
-Tak słodko spałeś, że nie miałam serca
-Miło mi - objął mnie
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Mam nadzieje
-Sprawdzę repertuar kina
-Tylko nie komedia romantyczna
-Oj Robert Robert - wzięłam laptopa, sprawdziłam repertuar i wyłączyłam z powrotem sprzęt - Robert ogarniaj się, mamy seans na godzinę
-Idziemy na pieszo czy autem ?
-Autobusem, mam stąd idealne połączenie
-Dobra będę gotowy za 20 minut
-Ja muszę się jeszcze umalować
-Nie, ja muszę do łazienki jeszcze
-Trudno, podzielimy się
-Jak tak bardzo chcesz to ok - ja się malowałam, a on się ogarniał. Po 25 minutach opuściliśmy moje mieszkanie, kupiliśmy bilety jednorazowe i wsiedliśmy do nadjeżdżającego autobusu. Robert odstąpił mi miejsce siedzące, a sam stał nade mną.
-Dżentelmen - uśmiechnęłam się
-Staram się
-Zauważyłam
-Na co idziemy do kina ?
-Zobaczysz
-Ja kupuje bilety
-A może, każdy sobie ?
-Jestem dżentelmenem jak sama powiedziałaś, więc ja kupuje
-Dobra, już nie marudź
-Czyli zgadzasz się ?
-Tak - uśmiechnęłam się do niego
-Wysiadamy na następnym przystanku
-Wiem wiem
-Chodź - podał mi rękę, a ja wstałam. Jak dojechaliśmy do wysiedliśmy z autobusu, weszliśmy do galerii i weszliśmy na górę do kina. Robert kupił bilety, a potem stanął w kolejce po jakieś przekąski.
-Robert to jest nie zdrowe
-No, ale to tylko teraz
-Jasne, kup wodę i tyle
-No, ale proszę Cię
-Ja też Cie proszę
-Dobra, to nic nie kupuje
-Jak chcesz - weszliśmy do sali, zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na rozpoczęcie filmu.
~Two Hours Later~
Komedia była świetna, wyszliśmy zadowolenia i poszliśmy coś zjeść.
-Tu niedaleko jest fajna knajpka ze zdrowym jedzeniem
-Robert nie wierze, że to powiedziałeś
-A jednak - zaśmialiśmy się - zapraszam
-Dziękuje - opuściliśmy Złote Tarasy i Lewy prowadził mnie w stronę tej swojej knajpki. Doszliśmy do niej po niecałych 15 minutach, usiedliśmy przy wolnym stoliku, zamówiliśmy dwa różne dania i coś do picia.
-No i jak Ci się podoba ?
-Miałeś racje
-Ja zawsze mam racje
-Chciałbyś
-Nawet nie wiesz jak bardzo
-Robert, kiedy przyjedziesz do Warszawy ?
-Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, ale obawiam się, że nie prędko
-To znaczy, że ja muszę wybrać się do Ciebie do Dortmundu
-Będzie mi bardzo miło - kelner podał nam nasze dania
-Dziękujemy - posłałam mu uśmiech
-Smacznego
-Wzajemnie - zjedliśmy obiad, chłopak zapłacił i poszliśmy do domu. Włączyliśmy telewizor, on usiadł na kanapie, a ja położyłam się i miałam głowę na jego kolanach.
-Co pomyślałaś sobie jak mnie pierwszy raz zobaczyłaś ?
-Szczerze ?
-Tak - uśmiechnął się
-Pomyślałam, że jesteś strasznym dupkiem
-Zmieniłaś zdanie ?
-Oczywiście, a Ty co pomyślałeś jak mnie zobaczyłeś ?
-Że musisz być bardzo pewna siebie i, że nie mam ochoty Cie więcej widzieć
-Hahahaahaha - zaśmiałam się
-Zmieniłem zdanie - dodał szybko
-Mam nadzieje
-Telefon Ci dzwoni
-Robert to Twój
-Faktycznie - wstał delikatnie, żeby mnie nie zrzucić i poszedł odebrać, a ja dalej sobie leżałam. Słyszałam tylko jakieś urywki rozmowy, ale nie skupiałam się na tym - Aniu
-Słucham ?
-Dzwoniła moja mama i zaprasza nas na kolacje
-Jak to nas ?
-Normalnie, wyrobisz się na 19 ?
-Myślę, że tak, a która jest ?
-Po 15
-Spoko, dam rade, ale jesteś pewien, że mam iść z Tobą ?
-Tak - wrócił na swoje dawne miejsce
-No ok - westchnęłam - włącz Eske
-Dobrze - zmienił kanał i zaczął bawić się moimi włosami
-Co robisz ? - zaśmiałam się
-Nic - uśmiechnął się - tak się bawię
-Tylko uważaj
-Postaram się
-W środę zaczynają mi się treningi
-Czyli na razie masz wolne ?
-Powiedzmy
-To dobrze, będę mógł się Tobą nacieszyć
-Będziemy się jeszcze rzadziej widywać
-Będziemy gadali codziennie na Skype, przez telefon
-Pewnie nie codziennie, bo będziesz zmęczony po treningach i w ogóle
-Dla Ciebie zawsze znajdę czas
-Na początku pewnie tak - powiedziałam cicho
-Zawsze - schylił się i spojrzał mi w oczy - obiecuje
-Skoro tak mówisz to ok
-Nie wierzysz mi, prawda ?
-Wierze Robert, ale wiem też, że to będzie trudne
-Ania mój przyjaciel mieszka w Londynie i dajemy rade, więc nasza przyjaźń też przetrwa
-Mam nadzieje - westchnęłam
-Swoją drogą musisz kiedyś poznać Wojtka
-Kiedyś na pewno
-Proszę Cię, nie bądź taka smutna
-Ok, masz racje - uśmiechnęłam się - zdrzemnę się, obudź mnie o 17
-Dobrze - poszłam na sypialni, położyłam się na łóżku i zasnęłam jak małe dziecko
[Robert]
Ania poszła do sypialni, a ja wziąłem laptopa, zalogowałem się na Skype i zadzwoniłem do Wojtka.
-Hej - ku mojemu zdziwieniu odebrała Marina
-Cześć - uśmiechnęła się - Wojtek bierze prysznic, pomóc Ci w czymś ?
-Właściwie to chciałem tylko pogadać, ale najwyżej zadzwonię innym razem
-Mów kim ona jest - zaśmiała się
-Skąd wiedziałaś ?
-Robert jestem kobietą, ja wiem takie rzeczy
-Masz racje
-Wiesz nie ma o czym mówić, lepiej Ty powiedz co tam u Ciebie ?
-Dobrze, z Wojtkiem się układa, w Londynie mi się podoba, ale nie chce stąd wyjeżdżać
-Na długo wracasz do Polski ?
-Na miesiąc
-Szybko zleci
-Oby - uśmiechnęła się
-Moja dziewczyna z moim przyjacielem - ujrzałem śmiejącego się Wojtka
-No, a jak
-Coś się stało ?
-Nie, chciałem pogadać
-O Ani ?
-Wiedziałam - zaśmiała się Marina
-Między innymi o Ani, ale nie ważne
-Na pewno ?
-Tak - uśmiechnąłem się - wiecie przepraszam, ale u nas jest po 16, Ania śpi, więc muszę się ogarnąć, a potem ją obudzić
-Spoko, rozumiemy
-Paa - rozłączyłem się, wyłączyłem sprzęt i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, ułożyłem włosy, przebrałem się i opuściłem pomieszczenie. Było przed 17, więc po cichu wszedłem do sypialni i usiadłem na łóżku - Aniu, wstawaj, jest 17
-Już wstaje, daj mi 2 minutki
-Wstawaj kochana, ja już się ogarnąłem
-Dobra, wstaje - usiadła na łóżku, a potem wstała, wyjęła sobie ubrania z szafy i poszła do łazienki
[Ania]
Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, posmarowałam całe ciało balsamem, zrobiłam sobie fryzurę, makijaż i ubrałam się.
-Robert mogę tak iść ? - pokazałam mu się
-Ślicznie wyglądasz i oczywiście, że możesz tak iść
-O której wyjeżdżamy ?
-O 18:30
-Czyli za 20 minut ?
-Tak - zaśmiał się
-To ja spakuje torebkę i umyje zęby
-Ok, czekam - włożyłam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, poprawiłam fryzurę, umyłam zęby i byłam gotowa do wyjścia. W przedpokoju wyjęłam z szafki buty, wyszliśmy, zamknęliśmy mieszkanie i ruszyliśmy w stronę mieszkania mamy Roberta.
[Ania]
Obudziłam się pierwsza, Robert tak słodko spał. Nie chciało mi się go zostawać, ale musiałam wyjść biegać. Delikatnie wstałam, zabrałam ubrania, które założyłam w łazience, napisałam chłopakowi kartkę i wyszłam na trening. Wróciłam dopiero po 2 godzinach, ale piłkarz jeszcze spał. Wzięłam prysznic, przebrałam się, ogarnęłam, zrobiłam śniadanie i poszłam obudzić Lewandowskiego.
-Robert wstawaj, zrobiłam śniadanie
-Która godzina ? - spytał jeszcze zaspany
-10:16
-O matko, już wstaje
-Ogarnij się, a ja czekam w kuchni
-Dobra - opuściłam sypialnie, postawiłam śniadanie na stole w kuchni
-Co się śmiejesz ? - zapytałam wchodzącego do kuchni Roberta
-Nie no nic - cmoknął mnie w policzek - tak w ogóle to cześć
-No cześć - zaśmiałam się
-Co dzisiaj robimy ?
-Nie wiem - westchnęłam - kino ?
-Arkadia czy Złote Tarasy ?
-Złote - uśmiechnęłam się
-A potem zakupy ? - zauważyłam grymas na jego twarzy
-Spacer
-Ok, zgadzam się na wszystko oprócz zakupów - uśmiechnął się
-Rozumiem
-Zrobię kawę, chcesz ?
-Nie dziękuje
-Ania biegałaś dzisiaj ?
-Tak, a co ?
-Nic, widziałem ciuchy w łazience
-Spoko
-Mogłaś mnie obudzić, pobiegałbym z Tobą
-Tak słodko spałeś, że nie miałam serca
-Miło mi - objął mnie
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Mam nadzieje
-Sprawdzę repertuar kina
-Tylko nie komedia romantyczna
-Oj Robert Robert - wzięłam laptopa, sprawdziłam repertuar i wyłączyłam z powrotem sprzęt - Robert ogarniaj się, mamy seans na godzinę
-Idziemy na pieszo czy autem ?
-Autobusem, mam stąd idealne połączenie
-Dobra będę gotowy za 20 minut
-Ja muszę się jeszcze umalować
-Nie, ja muszę do łazienki jeszcze
-Trudno, podzielimy się
-Jak tak bardzo chcesz to ok - ja się malowałam, a on się ogarniał. Po 25 minutach opuściliśmy moje mieszkanie, kupiliśmy bilety jednorazowe i wsiedliśmy do nadjeżdżającego autobusu. Robert odstąpił mi miejsce siedzące, a sam stał nade mną.
-Dżentelmen - uśmiechnęłam się
-Staram się
-Zauważyłam
-Na co idziemy do kina ?
-Zobaczysz
-Ja kupuje bilety
-A może, każdy sobie ?
-Jestem dżentelmenem jak sama powiedziałaś, więc ja kupuje
-Dobra, już nie marudź
-Czyli zgadzasz się ?
-Tak - uśmiechnęłam się do niego
-Wysiadamy na następnym przystanku
-Wiem wiem
-Chodź - podał mi rękę, a ja wstałam. Jak dojechaliśmy do wysiedliśmy z autobusu, weszliśmy do galerii i weszliśmy na górę do kina. Robert kupił bilety, a potem stanął w kolejce po jakieś przekąski.
-Robert to jest nie zdrowe
-No, ale to tylko teraz
-Jasne, kup wodę i tyle
-No, ale proszę Cię
-Ja też Cie proszę
-Dobra, to nic nie kupuje
-Jak chcesz - weszliśmy do sali, zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy na rozpoczęcie filmu.
~Two Hours Later~
Komedia była świetna, wyszliśmy zadowolenia i poszliśmy coś zjeść.
-Tu niedaleko jest fajna knajpka ze zdrowym jedzeniem
-Robert nie wierze, że to powiedziałeś
-A jednak - zaśmialiśmy się - zapraszam
-Dziękuje - opuściliśmy Złote Tarasy i Lewy prowadził mnie w stronę tej swojej knajpki. Doszliśmy do niej po niecałych 15 minutach, usiedliśmy przy wolnym stoliku, zamówiliśmy dwa różne dania i coś do picia.
-No i jak Ci się podoba ?
-Miałeś racje
-Ja zawsze mam racje
-Chciałbyś
-Nawet nie wiesz jak bardzo
-Robert, kiedy przyjedziesz do Warszawy ?
-Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia, ale obawiam się, że nie prędko
-To znaczy, że ja muszę wybrać się do Ciebie do Dortmundu
-Będzie mi bardzo miło - kelner podał nam nasze dania
-Dziękujemy - posłałam mu uśmiech
-Smacznego
-Wzajemnie - zjedliśmy obiad, chłopak zapłacił i poszliśmy do domu. Włączyliśmy telewizor, on usiadł na kanapie, a ja położyłam się i miałam głowę na jego kolanach.
-Co pomyślałaś sobie jak mnie pierwszy raz zobaczyłaś ?
-Szczerze ?
-Tak - uśmiechnął się
-Pomyślałam, że jesteś strasznym dupkiem
-Zmieniłaś zdanie ?
-Oczywiście, a Ty co pomyślałeś jak mnie zobaczyłeś ?
-Że musisz być bardzo pewna siebie i, że nie mam ochoty Cie więcej widzieć
-Hahahaahaha - zaśmiałam się
-Zmieniłem zdanie - dodał szybko
-Mam nadzieje
-Telefon Ci dzwoni
-Robert to Twój
-Faktycznie - wstał delikatnie, żeby mnie nie zrzucić i poszedł odebrać, a ja dalej sobie leżałam. Słyszałam tylko jakieś urywki rozmowy, ale nie skupiałam się na tym - Aniu
-Słucham ?
-Dzwoniła moja mama i zaprasza nas na kolacje
-Jak to nas ?
-Normalnie, wyrobisz się na 19 ?
-Myślę, że tak, a która jest ?
-Po 15
-Spoko, dam rade, ale jesteś pewien, że mam iść z Tobą ?
-Tak - wrócił na swoje dawne miejsce
-No ok - westchnęłam - włącz Eske
-Dobrze - zmienił kanał i zaczął bawić się moimi włosami
-Co robisz ? - zaśmiałam się
-Nic - uśmiechnął się - tak się bawię
-Tylko uważaj
-Postaram się
-W środę zaczynają mi się treningi
-Czyli na razie masz wolne ?
-Powiedzmy
-To dobrze, będę mógł się Tobą nacieszyć
-Będziemy się jeszcze rzadziej widywać
-Będziemy gadali codziennie na Skype, przez telefon
-Pewnie nie codziennie, bo będziesz zmęczony po treningach i w ogóle
-Dla Ciebie zawsze znajdę czas
-Na początku pewnie tak - powiedziałam cicho
-Zawsze - schylił się i spojrzał mi w oczy - obiecuje
-Skoro tak mówisz to ok
-Nie wierzysz mi, prawda ?
-Wierze Robert, ale wiem też, że to będzie trudne
-Ania mój przyjaciel mieszka w Londynie i dajemy rade, więc nasza przyjaźń też przetrwa
-Mam nadzieje - westchnęłam
-Swoją drogą musisz kiedyś poznać Wojtka
-Kiedyś na pewno
-Proszę Cię, nie bądź taka smutna
-Ok, masz racje - uśmiechnęłam się - zdrzemnę się, obudź mnie o 17
-Dobrze - poszłam na sypialni, położyłam się na łóżku i zasnęłam jak małe dziecko
[Robert]
Ania poszła do sypialni, a ja wziąłem laptopa, zalogowałem się na Skype i zadzwoniłem do Wojtka.
-Hej - ku mojemu zdziwieniu odebrała Marina
-Cześć - uśmiechnęła się - Wojtek bierze prysznic, pomóc Ci w czymś ?
-Właściwie to chciałem tylko pogadać, ale najwyżej zadzwonię innym razem
-Mów kim ona jest - zaśmiała się
-Skąd wiedziałaś ?
-Robert jestem kobietą, ja wiem takie rzeczy
-Masz racje
-Wiesz nie ma o czym mówić, lepiej Ty powiedz co tam u Ciebie ?
-Dobrze, z Wojtkiem się układa, w Londynie mi się podoba, ale nie chce stąd wyjeżdżać
-Na długo wracasz do Polski ?
-Na miesiąc
-Szybko zleci
-Oby - uśmiechnęła się
-Moja dziewczyna z moim przyjacielem - ujrzałem śmiejącego się Wojtka
-No, a jak
-Coś się stało ?
-Nie, chciałem pogadać
-O Ani ?
-Wiedziałam - zaśmiała się Marina
-Między innymi o Ani, ale nie ważne
-Na pewno ?
-Tak - uśmiechnąłem się - wiecie przepraszam, ale u nas jest po 16, Ania śpi, więc muszę się ogarnąć, a potem ją obudzić
-Spoko, rozumiemy
-Paa - rozłączyłem się, wyłączyłem sprzęt i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, ułożyłem włosy, przebrałem się i opuściłem pomieszczenie. Było przed 17, więc po cichu wszedłem do sypialni i usiadłem na łóżku - Aniu, wstawaj, jest 17
-Już wstaje, daj mi 2 minutki
-Wstawaj kochana, ja już się ogarnąłem
-Dobra, wstaje - usiadła na łóżku, a potem wstała, wyjęła sobie ubrania z szafy i poszła do łazienki
[Ania]
Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, posmarowałam całe ciało balsamem, zrobiłam sobie fryzurę, makijaż i ubrałam się.
-Robert mogę tak iść ? - pokazałam mu się
-Ślicznie wyglądasz i oczywiście, że możesz tak iść
-O której wyjeżdżamy ?
-O 18:30
-Czyli za 20 minut ?
-Tak - zaśmiał się
-To ja spakuje torebkę i umyje zęby
-Ok, czekam - włożyłam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, poprawiłam fryzurę, umyłam zęby i byłam gotowa do wyjścia. W przedpokoju wyjęłam z szafki buty, wyszliśmy, zamknęliśmy mieszkanie i ruszyliśmy w stronę mieszkania mamy Roberta.