~Next Day~
[Ania]
Jak się obudziłam to w łóżku już nie było Mileny, szybko wstałam, ogarnęłam się. Wyjęłam sobie z szafy Roberta koszulkę, założyłam ją na siebie i opuściłam sypialni. Szara koszulka Nike delikatnie zakrywała moją czarną bieliznę.
-Robert - przytuliłam go od tyłu - pożyczyłam sobie Twoją koszulkę
-Którą ? - odwrócił się do mnie i obejrzał mnie od góry do dołu - ładnie Ci, ale najbardziej podobają mi się Twoje czarne majtki
-Zboczeniec - uderzyłam go w ramie - ale aż tak bardzo widać ?
-Nie - zaśmiał się
-Na pewno ?
-Tak - posłał mi uśmiech - zrobiłem Ci śniadanie
-Ty nie masz dzisiaj treningu ?
-Już miałem
-To która jest godzina ?!
-11:57
-O matko
-Siadaj do stołu to Ci podam
-Dziękuje - uśmiechnęłam się. Usiadłam przy stole, a chłopak podał mi śniadanie - Milena już pojechała ?
-Tak
-Szkoda - zrobiłam smutną minkę - może jeszcze kiedyś się spotkamy
-Obiecuje Ci, że jeszcze ją spotkasz
-Trzymam Cie za słowo
-Musze jechać za godzinkę na stadion, ale o 15 będę
-Nie ma sprawy
-Poczekasz czy chcesz jechać ze mną ?
-Poczekam, zrobię obiad
-Dopiero co śniadanie jesz, a już myślisz o obiedzie
-Oj tam - zaśmiałam się - chyba muszę się wreszcie ubrać
-Nie musisz, dobrze wyglądasz
-Wiem, ale nie mogę do wieczora paradować w Twojej koszulce
-Jak wolisz
-Zaraz wracam - posłałam mu buziaka - wiem, że będziesz tęsknił, ale to tylko chwilka
-Najwyżej wejdę Ci do łazienki
-Zabawne - zamknęłam się w łazience, wzięłam prysznic, ubrałam się i chciałam pójść do Lewego, ale zastałam tylko kartkę
-Co tak ładnie pachnie ?
-Nasz obiadek
-Super, umyje ręce i zaraz siadam do stołu
-Czekam - postawiłam danie do stołu, usiadłam, a za chwilkę miejsce na przeciwko mnie zajął piłkarz - smacznego
-Dziękuje i wzajemnie
-Robert pamiętasz jak gadaliśmy o tym, że może w weekend uda Ci się wyrwać do Warszawy ?
-Tak, ale teraz już w sumie nie muszę
-Pomyślałam, że mógłbyś mnie odwieźć przy okazji
-No, ale po co ? Po pierwsze miałaś być na tydzień, a po drugie nie chce, żebyś wyjeżdżała.
-Oj Robercik Robercik
-Zostaniesz ?
-Zostanę, ale nie na długo
-A to dlaczego ?
-Bo dzisiaj jest 20 kwietnia, a Ty w czerwcu przeprowadzasz się do Dortmundu
-No wiem, ale Ty mi nie przeszkadzasz
-Jasne, a potem będziesz nie spakowany itd.
-Ty mi pomożesz - uśmiechnął się
-Chciałbyś
-No chciałbym
-Pomyślimy o tym
-Odwiedzisz mnie kiedyś w Dortmundzie ?
-Kiedyś na pewno
-Już ja Cię tam ściągnę na długo
-Długo to znaczy na ile ?
-Miesiąc może dwa
-Przypominam tylko, że ja mam treningi i nie mogę na tak długo
-Możesz trenować w Niemczech
-Teoretycznie tak, ale jeszcze zobaczymy
-Ale obiecasz mi ? - zrobił minę szczeniaczka
-Dobrze obiecuje - westchnęłam z uśmiechem
-No to teraz mogę spokojnie wyjechać
-Na pewno nie teraz - zaśmiałam się i go przytuliłam - nie puszczę Cie
-Podoba mi się to
-Nie wyobrażaj sobie za dużo
-No, ale ja nic sobie nie wyobrażałem - bronił się
-Yhmm, już Ci wierze - powiedziałam z sarkazmem
-Mi nie wierzysz ?!
-No przykro mi
-Mi jest bardziej przykro - udawał, że płacze
-No przepraszam - cichutko się zaśmiałam
-Teraz to przepraszam, a wcześniej byłaś nie miła
-Dobrze wiesz, że sobie żartowałam
-No właśnie nie wiem
-Mam Ci udowodnić
-Jeżeli to będzie przyjemne to tak
-Ok - usiadłam mu na kolanach - jest wystarczająco przyjemnie ?
-No nie wiem - jeździłam palcem po jego torsie, a potem włożyłam swoje zimne ręce pod jego koszulkę - dobra dobra, wszystko ok, ale te zimne ręce mi się nie podobają
-Sugerujesz, że mam brzydkie ręce ?! - zaśmiałam się i je wyjęłam
-Nieee - wziął moje dłonie w swoje - nie chce, żebyś była chora, więc teraz pójdziesz ze mną do łóżka
-Robert - zaśmiałam się - nie pójdę z Tobą do łóżka
-A chcesz się założyć ?
-No dawaj - podniósł mnie i kierował się do swojej, a tymczasowo mojej sypialni - aaaaaa !
-Przestań krzyczeć wariatko - zaśmiał się, weszliśmy do pokoju i już miał położył mnie na łóżku, ale ja się wyrywałam i przewrócił się na nie, przy okazji upadając ma mnie
-Złaź ze mnie grubasie
-Nie jestem gruby
-Może i nie, ale zejdź ze mnie
-Ładnie prosisz
-Oczywiście, że tak
-Może jednak jeszcze poleżę
-A może jednak nie ? - spytałam
-Musze to przemyśleć
-Robert kochanie proszę Cie bądź tak dobry i zejdź ze mnie
-Skoro tak bardzo prosisz - wreszcie ze mnie zszedł
-Dziękuje - uśmiechnęłam się, a on ułożył się wygodnie obok mnie - kiedy dokładnie wyjeżdżasz ?
-3 czerwca mam samolot z Warszawy
-Czyli zanim wyjedziesz do Dortmundu to będziesz w stolicy ? - delikatnie się uśmiechnęłam
-Tak, do Warszawy przyjeżdżam 30 maja
-A co z tym mieszkaniem ?
-Sprzedałem już, 1 czerwca wprowadzają się nowi właściciele
-Widzę, że wszystko masz już załatwione
-Tak wyszło - spojrzał na mnie - lubię mieć wszystko pod kontrolą
-Ty ? - zaśmiałam się
-No ja, a niby kto ?
-Nie no nikt. Oczywiście, że Ty
-Ciesze się, że się zgadzamy
-Wiem - pokazałam mu język
-Wiesz, że jest już po 20, a dokładniej 20:39
-Na prawdę ?!
-Trochę się zagadaliśmy
-Milena myślała, że jestem Twoją dziewczyną i, że mieszkamy razem
-Opowiadała mi, a Ty pomyślałaś o niej to samo - uśmiechnął się, a zaraz potem spojrzał mi głęboko w oczy, że aż przeszły mnie dreszcze - przyznaj, że byłaś troszeczkę zazdrosna
-Zazdrosna nie, ale trochę zawiedziona tak, bo powiedziałeś mi, że nie masz dziewczyny, a tu nagle pojawia się śliczna, młoda dziewczyna z walizką
-Nie okłamałbym Cie - przytulił mnie - jesteś dla mnie bardzo ważna
-Wiem, przyjaźnimy się, ufam Ci - powiedziałam, ale nie byłam tego aż tak pewna. Czy my się tylko przyjaźnimy ?
-Tak przyjaźnimy się - uśmiechnął się, ale zauważyłam, że coś jest nie tak
-Coś się stało ?
-Nie - posłał mi ciepły uśmiech - pomyślałem o ojcu i jakoś tak wyszło
-Spoko, rozumiem
-Co robimy, bo chyba wypadałoby zjeść kolacje
-Zanim zrobimy kolacje będzie już późno
-Czyli nic nie jemy ? - zrobił smutną minkę
-O tej porze się nie je
-No dobra, jakoś wytrzymam
-Idę pod prysznic, poczekaj tu
-No po co ? Pojadę z Tobą
-Spadaj, ani mi się waż
-Na pewno ?
-Poradzę sobie
-Szkoda - odwrócił się do mnie plecami
-Jak wrócę to ładnie Cie przeproszę
-W takim razie czekam z niecierpliwością - zajęłam łazienkę, wzięłam na prawdę ekspresowy prysznic, przebrałam się i po niecałych 30 minutach wróciłam do sypialni. Na swoim/moim łóżku spał Robert, więc, żeby go już nie budzić rozebrałam go do podkoszulki i bokserek. Położyłam się obok niego, ale nie mogłam usnąć, cały czas zastanawiałam się co jest między mną, a Lewym. Znamy się bardzo krótko, na początku go nie lubiłam, a teraz ? Teraz stał się dla mnie na prawdę bardzo ważny, tylko czy to jest miłość ? Czas pokaże ...
[Ania]
Jak się obudziłam to w łóżku już nie było Mileny, szybko wstałam, ogarnęłam się. Wyjęłam sobie z szafy Roberta koszulkę, założyłam ją na siebie i opuściłam sypialni. Szara koszulka Nike delikatnie zakrywała moją czarną bieliznę.
-Robert - przytuliłam go od tyłu - pożyczyłam sobie Twoją koszulkę
-Którą ? - odwrócił się do mnie i obejrzał mnie od góry do dołu - ładnie Ci, ale najbardziej podobają mi się Twoje czarne majtki
-Zboczeniec - uderzyłam go w ramie - ale aż tak bardzo widać ?
-Nie - zaśmiał się
-Na pewno ?
-Tak - posłał mi uśmiech - zrobiłem Ci śniadanie
-Ty nie masz dzisiaj treningu ?
-Już miałem
-To która jest godzina ?!
-11:57
-O matko
-Siadaj do stołu to Ci podam
-Dziękuje - uśmiechnęłam się. Usiadłam przy stole, a chłopak podał mi śniadanie - Milena już pojechała ?
-Tak
-Szkoda - zrobiłam smutną minkę - może jeszcze kiedyś się spotkamy
-Obiecuje Ci, że jeszcze ją spotkasz
-Trzymam Cie za słowo
-Musze jechać za godzinkę na stadion, ale o 15 będę
-Nie ma sprawy
-Poczekasz czy chcesz jechać ze mną ?
-Poczekam, zrobię obiad
-Dopiero co śniadanie jesz, a już myślisz o obiedzie
-Oj tam - zaśmiałam się - chyba muszę się wreszcie ubrać
-Nie musisz, dobrze wyglądasz
-Wiem, ale nie mogę do wieczora paradować w Twojej koszulce
-Jak wolisz
-Zaraz wracam - posłałam mu buziaka - wiem, że będziesz tęsknił, ale to tylko chwilka
-Najwyżej wejdę Ci do łazienki
-Zabawne - zamknęłam się w łazience, wzięłam prysznic, ubrałam się i chciałam pójść do Lewego, ale zastałam tylko kartkę
"Długo Ci się zeszło :* pojechałem do klubu, będę po 15. Robert
<3"
Postanowiłam, że zrobię na obiad duszonego kurczaka z pieczarkami i pieczonymi
warzywami, zajęłam się tym, udało mi się wyrobić przed 15, więc jeszcze
nakryłam do stołu. Umyłam ręce w łazience, poprawiłam makijaż i akurat wrócił
Lewandowski.-Co tak ładnie pachnie ?
-Nasz obiadek
-Super, umyje ręce i zaraz siadam do stołu
-Czekam - postawiłam danie do stołu, usiadłam, a za chwilkę miejsce na przeciwko mnie zajął piłkarz - smacznego
-Dziękuje i wzajemnie
-Robert pamiętasz jak gadaliśmy o tym, że może w weekend uda Ci się wyrwać do Warszawy ?
-Tak, ale teraz już w sumie nie muszę
-Pomyślałam, że mógłbyś mnie odwieźć przy okazji
-No, ale po co ? Po pierwsze miałaś być na tydzień, a po drugie nie chce, żebyś wyjeżdżała.
-Oj Robercik Robercik
-Zostaniesz ?
-Zostanę, ale nie na długo
-A to dlaczego ?
-Bo dzisiaj jest 20 kwietnia, a Ty w czerwcu przeprowadzasz się do Dortmundu
-No wiem, ale Ty mi nie przeszkadzasz
-Jasne, a potem będziesz nie spakowany itd.
-Ty mi pomożesz - uśmiechnął się
-Chciałbyś
-No chciałbym
-Pomyślimy o tym
-Odwiedzisz mnie kiedyś w Dortmundzie ?
-Kiedyś na pewno
-Już ja Cię tam ściągnę na długo
-Długo to znaczy na ile ?
-Miesiąc może dwa
-Przypominam tylko, że ja mam treningi i nie mogę na tak długo
-Możesz trenować w Niemczech
-Teoretycznie tak, ale jeszcze zobaczymy
-Ale obiecasz mi ? - zrobił minę szczeniaczka
-Dobrze obiecuje - westchnęłam z uśmiechem
-No to teraz mogę spokojnie wyjechać
-Na pewno nie teraz - zaśmiałam się i go przytuliłam - nie puszczę Cie
-Podoba mi się to
-Nie wyobrażaj sobie za dużo
-No, ale ja nic sobie nie wyobrażałem - bronił się
-Yhmm, już Ci wierze - powiedziałam z sarkazmem
-Mi nie wierzysz ?!
-No przykro mi
-Mi jest bardziej przykro - udawał, że płacze
-No przepraszam - cichutko się zaśmiałam
-Teraz to przepraszam, a wcześniej byłaś nie miła
-Dobrze wiesz, że sobie żartowałam
-No właśnie nie wiem
-Mam Ci udowodnić
-Jeżeli to będzie przyjemne to tak
-Ok - usiadłam mu na kolanach - jest wystarczająco przyjemnie ?
-No nie wiem - jeździłam palcem po jego torsie, a potem włożyłam swoje zimne ręce pod jego koszulkę - dobra dobra, wszystko ok, ale te zimne ręce mi się nie podobają
-Sugerujesz, że mam brzydkie ręce ?! - zaśmiałam się i je wyjęłam
-Nieee - wziął moje dłonie w swoje - nie chce, żebyś była chora, więc teraz pójdziesz ze mną do łóżka
-Robert - zaśmiałam się - nie pójdę z Tobą do łóżka
-A chcesz się założyć ?
-No dawaj - podniósł mnie i kierował się do swojej, a tymczasowo mojej sypialni - aaaaaa !
-Przestań krzyczeć wariatko - zaśmiał się, weszliśmy do pokoju i już miał położył mnie na łóżku, ale ja się wyrywałam i przewrócił się na nie, przy okazji upadając ma mnie
-Złaź ze mnie grubasie
-Nie jestem gruby
-Może i nie, ale zejdź ze mnie
-Ładnie prosisz
-Oczywiście, że tak
-Może jednak jeszcze poleżę
-A może jednak nie ? - spytałam
-Musze to przemyśleć
-Robert kochanie proszę Cie bądź tak dobry i zejdź ze mnie
-Skoro tak bardzo prosisz - wreszcie ze mnie zszedł
-Dziękuje - uśmiechnęłam się, a on ułożył się wygodnie obok mnie - kiedy dokładnie wyjeżdżasz ?
-3 czerwca mam samolot z Warszawy
-Czyli zanim wyjedziesz do Dortmundu to będziesz w stolicy ? - delikatnie się uśmiechnęłam
-Tak, do Warszawy przyjeżdżam 30 maja
-A co z tym mieszkaniem ?
-Sprzedałem już, 1 czerwca wprowadzają się nowi właściciele
-Widzę, że wszystko masz już załatwione
-Tak wyszło - spojrzał na mnie - lubię mieć wszystko pod kontrolą
-Ty ? - zaśmiałam się
-No ja, a niby kto ?
-Nie no nikt. Oczywiście, że Ty
-Ciesze się, że się zgadzamy
-Wiem - pokazałam mu język
-Wiesz, że jest już po 20, a dokładniej 20:39
-Na prawdę ?!
-Trochę się zagadaliśmy
-Milena myślała, że jestem Twoją dziewczyną i, że mieszkamy razem
-Opowiadała mi, a Ty pomyślałaś o niej to samo - uśmiechnął się, a zaraz potem spojrzał mi głęboko w oczy, że aż przeszły mnie dreszcze - przyznaj, że byłaś troszeczkę zazdrosna
-Zazdrosna nie, ale trochę zawiedziona tak, bo powiedziałeś mi, że nie masz dziewczyny, a tu nagle pojawia się śliczna, młoda dziewczyna z walizką
-Nie okłamałbym Cie - przytulił mnie - jesteś dla mnie bardzo ważna
-Wiem, przyjaźnimy się, ufam Ci - powiedziałam, ale nie byłam tego aż tak pewna. Czy my się tylko przyjaźnimy ?
-Tak przyjaźnimy się - uśmiechnął się, ale zauważyłam, że coś jest nie tak
-Coś się stało ?
-Nie - posłał mi ciepły uśmiech - pomyślałem o ojcu i jakoś tak wyszło
-Spoko, rozumiem
-Co robimy, bo chyba wypadałoby zjeść kolacje
-Zanim zrobimy kolacje będzie już późno
-Czyli nic nie jemy ? - zrobił smutną minkę
-O tej porze się nie je
-No dobra, jakoś wytrzymam
-Idę pod prysznic, poczekaj tu
-No po co ? Pojadę z Tobą
-Spadaj, ani mi się waż
-Na pewno ?
-Poradzę sobie
-Szkoda - odwrócił się do mnie plecami
-Jak wrócę to ładnie Cie przeproszę
-W takim razie czekam z niecierpliwością - zajęłam łazienkę, wzięłam na prawdę ekspresowy prysznic, przebrałam się i po niecałych 30 minutach wróciłam do sypialni. Na swoim/moim łóżku spał Robert, więc, żeby go już nie budzić rozebrałam go do podkoszulki i bokserek. Położyłam się obok niego, ale nie mogłam usnąć, cały czas zastanawiałam się co jest między mną, a Lewym. Znamy się bardzo krótko, na początku go nie lubiłam, a teraz ? Teraz stał się dla mnie na prawdę bardzo ważny, tylko czy to jest miłość ? Czas pokaże ...
*****
Trochę spóźniony, ale dodałam :) zaraz dodam ważną i mam nadzieje, że miłą informacje
Ojej tak się trochę Ania rozleniwiła xD
OdpowiedzUsuńAwww this is so cute *---*
Wiesz że jutro na obiad będę miała to samo ?? xD tylko jeszcze ryż do tego :P
Świetny rozdział
Czekam na next
Życzę weny i pozdrawiam/ Nikola ;*
Super rozdział
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że nie komentowałam
Ale przeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podobały *,*
Pozdrawiam/ Julcia;********